piątek, 30 stycznia 2015



Hej! Dzisiaj po kilku miesiącach testowania mam dla Was recenzję pędzli firmy Zoeva, a dokładniej zestawu 12 pędzli do oczu, zakupionych w sklepie Minti Shop.
 Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii to zapraszam do czytania!




Zestaw pędzli z firmy Zoeva zawiera wszystkie potrzebne pędzle do wykonania makijażu oczu, ale w przeciwieństwie do wielu zestawów pędzli które możemy znaleźć w internecie, nie zawiera on żadnych zbędnych pędzli. Są one wykonane z bardzo dobrej jakości włosia, jest ono mięciutkie i po praniu zawsze wraca do swojego pierwotnego kształtu.





Pędzle przychodzą do nas w kosmetyczce, która jest bardzo wysokiej jakości, wykonana jest z ekologicznej imitacji skóry i cała wyściełana jest różową podszewką. Zamykana jest na dobrej jakości ekspres i w środku ma małą kieszonkę na suwak. Prezentuje się bardzo ładnie i jest fajnym dodatkiem do pędzli.

W komplecie otrzymujemy również woreczek, który może nam służyć do przechowywania brudnych pędzli, które właśnie czekają na mycie.



W skład zestawu wchodzi 12 pędzli: (od lewej)
317 Wing Liner - pędzel którego używam do brwi bądź do rysowania kreski
322 Brow Line - również idealny do brwi, lecz przez to, że jest szerszy trzeba uważniej malować
224 Luxe Defined Crease - delikatny pędzelek do rozcierania
237 Detail Shader - malutki pędzelek do nakładania cienia w wewnętrzny kącik oka
315 Fine Liner - precyzyjny do malowania kreski
230 Luxe Pencil - precyzyjny pędzelek do malowania dolnej powieki lub podkreślania zewnętrznego kącika oka
226 Smudger - pędzel do smużenia
234 Luxe Smoky Shader - pędzel do nakładania cienia na całą powiekę
228 Crease - pędzel do rozcierania
227 Luxe Soft Definer - pędzel do rozcierania na mgiełkę
142 Concealer Buffer - pędzel do nakładania korektora
231 Luxe Petit Crease - precyzyjny pędzel do nakładania cienia w załamaniu


Są to moje zastosowania poszczególnych pędzli, ale każdy z nich możecie stosować w jaki sposób wam wygodniej, ja sobie wypracowałam już ich zastosowanie, ale to nie znaczy, że go nie łamię gdy jest taka potrzeba.


Zestaw ten kosztuje około 250 zł, to dość dużo, ale za tą jakość warto zapłacić taką sumę. To są pędzle, które będą z Wami przez lata o ile zadbacie o ich konserwację i będziecie o nie dbać przede wszystkim. Są one niesamowite, makijaż nimi to czysta przyjemność i na pewno nie będzie to mój ostatni zestaw z tej firmy. 
Jeśli nie potrzebujecie takiej ilości pędzli, to są one dostępne do kupienia pojedynczo, dzięki czemu unikniecie zakupu zbędnych wam pędzli i dobierzecie sobie idealny zestaw do waszych potrzeb.

Gorąco je polecam!






ZOEVA Complete Eye Set - recenzja

piątek, 21 listopada 2014

Witajcie!
Dziś kilka słów na temat promocji Rossmannowskiej o której już na pewno wiele słyszałyście. Zapraszam do dalszego czytania!


Na czym polegała promocja?

1+1 czyli kupujemy jeden produkt a drugi w tej samej cenie lub tańszy mamy gratis! Przy dobrym doborze produktów mogliśmy osiągnąć nawet 50% rabatu! Czyli więcej niż w przypadku ostatnich promocji -49%.


Co kupiłam?


Obowiązkowym punkcie na mojej liście zakupów był uwielbiany przeze mnie podkład Bourjois Healthy Mix. Wybrałam jeden jaśniejszy odcień na zimę i ciemniejszy na lato, który będzie grzecznie czekał w zapasie na swoją kolej.
Podkład ten kosztował 60 zł.


Skusiłam się również na wypróbowanie polecanego przez wiele dziewczyn podkładu Rimmel Wake me up. Bardzo mnie ciekawi jak będzie się u mnie sprawował,  gdyż uwielbiam rozswietlajace podkłady. Podkład kosztował 40 zł. Dobrałam go do droższego niestety korektora pod oczy Maxfactor Eye Luminizer, który poleciła mi pani w sklepie. Kosztował on 44,99 zł. Jeszcze go nie próbowałam, ale bardzo jestem ciekawa jego działania. 


Pani ze sklepu poleciła mi również puder rozświetlajacy z Loreala. Kosztowal on 56,79 zł, a do niego dobrałam sobie wodoodporny tusz do rzęs MaxFactor False Lash Effect. Cena tuszu to 49,99 zł dlatego też miałam go gratis. Żadnego z nich nie miałam okazji wcześniej używać dlatego z chęcią go przetestuję. 


Nie mogłam ominąć szafy Maybelline i ich słynnych cieni w kremie Color Tatoo. Wybrałam dwa najbardziej polecane i znane kolory: On and on bronze i Pernament Taupe, którego już miałam okazję wypróbować i do brwii jest idealny, oraz dwa mniej popularne kolorki czerń Timeless Black i granat Everlasting Navy. Cienie te są bardzo napigmentowane i przede wszystkim trwałe. Na pewno w moich zbiorach znajdzie się więcej ich kolorów. 
Cena jednego cienia to 23,99 zł.


Ostatnio stałam się straszną szminkomaniaczką. Nigdy nie sądziłam że z taką chęcią będę nosić szminki także w bardzo intensywnych kolorach. Zakupiłam jedną z Maybelline Color Sensational
 w kolorze 900 pink pop i z Rimmela Lasting Finish Matte Lipstick By Kate Moss o numerze 101. Pierwsza na ustach wygląda jak typowy baby pink, ma konsystencję kremową, jest ładnie napigmentowana i nie wysusza ust. Za to szminka z Rimmela to nudziak wpadający w róż,  idealny kolor na codzień.  Jest ona matowa i ma super krycie.  Trochę wysusza usta, ale nie możemy oczekiwać  żeby matowa szminka była nawilżająca,  no nie oszukujmy się. 
Szminka z Maybelline kosztowała  28,79 zł, a z Rimmela 20,50 zł.

I to by było na tyle!

Dajcie znać co udało Wam się kupić na tej promocji! 

xoxo,
Flourose.




Co kupiłam na promocji 1+1 w Rossmannie?

piątek, 24 października 2014

Witajcie kochani! Dzisiaj trochę niekosmetycznie! Chcę wam przedstawić mój nowy nabytek - jest to świeca Yankee Candle Chocolate Layer Cake.

Jest to świeczka o dosłownie czekoladowym zapachu, pachnie ona dosłownie jak prawdziwa czekolada, ma ona w sobie naturalne ekstrakty, co jest tego powodem.

Zapach utrzymuje się w domu niewiarygodnie długo, paląc świeczkę wieczorem, to nawet nastepnego dnia czułam ją w domu po powrocie popołudniu.



Jest to moja pierwsza pełnowymiarowa świeca z tej firmy, w ostatnim czasie stawiałam jedynie na woski, gdyż te wychodziły taniej.

Świeca ta kosztowała 97 zł,  jest to dość dużo jak na świecę, ale jej zapach jest na tyle prawdziwy jak czekolada i jest dość wydajna, gdyż starcza na na prawdę sporo godzin palenia, to uważam,  że była warta tych pieniędzy.



Czekałam na tą świecę od czerwca tego roku, w sklepie Yankee Candle informowali, że świeca ma być dostepna w sierpniu, lecz niestety jakoś się to przedłużało, aż do października nadal jej nie było.  


Gorąco polecam Wam zakup tej świecy,  jeśli lubicie czekoladę i jej zapach, będziecie wtedy w siódmym niebie.
Uważam, że jest ona warta zakupu, gdyż takiego zapachunie dostaniemy w innych firmach, ani w woskach od Yankee Candle, a ta świeca starczy nam na naprawdę  długi czas palenia.

Dajcie znać czy lubicie świece od Yankee Candle i jakie zapachy są waszymi ulubieńcami!

xoxo,
Flourose. 

Kilka słów o świecy Yankee Candle - Chocolate Layer Cake

wtorek, 21 października 2014


Bohaterami dzisiejszego postu są dwa produkty firmy Bourjois. Jest to firma, która bardzo mnie oczarowała niepowtarzalnoscią i dobrą jakością swoich produktów.

Podkład Healthy Mix jest bardzo lekki, ma owocowy zapach i pięknie ożywia i rozświetla naszą cerę. Jest to już druga buteleczka tego podkładu w moich zbiorach, tyle, że tym razem na zimę wybrałam o ton jaśniejszy kolor czyli 52 Vanilla.  Nie jest on bardzo kryjący,  ze śmiałością mogę stwierdzić,  że jest on idealny do codziennego stosowania,  gdyż mimo nazwy "podklad",  jest on tak lekki jak krem BB.

Jako, że jestem posiadaczką cery suchej, jak ognia unikam podkładów matujących. Ten się sprawdza idealnie, gdyż nie wysusza mi skóry,  ale też trochę ją nawilża i odżywia dzięki zawartymi w nim ekstraktami z owoców.

Do niego zakupiłam korektor pod oczy z tej samej serii, który idealnie współgra z podkładem i ładnie ukrywa cienie pod oczami, które w moim przypadku są wielkim wrogiem.  Utrzymuje się dość długo jeśli go dobrze utrwalimy pudrem, bądź cieniem cielistym.  W moim posiadaniu znalazł się kolor o ton jaśniejszy od podkładu czyli 51 light radiance, który był strzałem w dziesiątkę.

Jeśli posiadacie suchą skórę i jeśli nie macie potrzeby mocnego ukrywania niedoskonałości to gorąco polecam wam ten duet. Jest on wart swojej ceny, gdyż jakość tych produktów jest niesamowita oraz działanie poprostu zachwyca.
Bez wątpienia wrócę do nich po zakończeniu opakowań,  gdyż nie sądzę bym znalazła coś innego o takim działaniu.

Dajcie znać czy używałyście tych produktów i jak wam się sprawdziły!

xoxo,
Flourose.


Bourjois Healthy Mix - recenzja podkładu i korektora pod oczy

czwartek, 9 października 2014

Dzisiaj kilka słów o moim nowym nabytku -gumkach do włosów Invisibobble. 
Zapraszam do dalszego czytania!


Są to gumki w formie sprężynek, które są bardzo podobne do przewodu telefonicznego. W jednym opakowaniu przychodzą do nas trzy sztuki gumek. Są one niewielkie ale wielkość nie jest przeszkodą gdyż bez problemu się rozciągają.  

Co pisze o nich producent? : 

"Invisibobble rewolucyjna gumka do włosów, która nie ciągnie i nie wyrywa ich. Jest bardzo trwała i estetyczna dostępna w wielu kolorach, idealna do każdego rodzaju włosów. Nie ściska włosów ciasno, dzięki czemu nie powoduje bólu tuż przy skórze głowy, co jest częste podczas używania tradycyjnych gumek. Może być noszona również jako bransoletka, estetycznie okalając nadgarstek. 
Projekt gumki Invisibobble powstał w oparciu o konstrukcję zwykłego przewodu od tradycyjnej słuchawki telefonicznej. Sprężynowa budowa gumki sprawia, że ciasno utrzymuje ona włosy, ale nie powoduje ściskania ich i nie tworzy widocznych śladów, tak jak to jest w przypadku tradycyjnych gumek do włosów. Dzięki tej właściwości gumki Invisibobble są delikatne dla struktury włosów i nie niszczą ich.
Wykonane z delikatnego tworzywa, wodoodpornego i wytrzymałego, nie posiadają metalowych spojeń, które często bywają przyczyną wyrywania i ciągnięcia kosmyków podczas zdejmowania i noszenia tradycyjnych gumek do włosów. Dzięki tej łagodności, noszenie końskiego ogona przez cały dzień nie powoduje dyskomfortu dla skóry i bólu w okolicy skalpu. "



Cena jednego opakowania to ok. 15 zł.  Są one dostępne w większości sklepów internetowych i bardzo możliwe, że dostaniecie też je w drogeriach Hebe, choć nie mam pewności co do tego. Moje są w pięknym, soczystym różowym kolorze.  Gumka bardzo dobrze trzyma włosy, nie zsuwa się z nich oraz nie ciagnie włosów w czasie ściągania. W przeciwieństwie do zwykłych gumek do włosów nie odznacza się na wlosach, a po zdjęciu wyglądają tak jakby nigdy nie byly spinane.
Są one na tyle uniwersalne, że producent dał im też inne zastosowanie,  jako bransoletka na rękę.  W moim przypadku one idealnie sprawdzają się na włosach,  więc nie czuję potrzeby noszenia ich na ręku. 

Czy to jest gadżet czy must have?
To każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. W moim przekonaniu jest to gadżet bardzo przydatny i pomocny na codzień, ale bez niego też bym dała radę żyć. 

xoxo,
Flourose. 

Gumki do włosów Invisibobble - gadżet czy must have?