wtorek, 29 lipca 2014

Paletka Inglot - freedom system

Głównym bohaterem dzisiejszego posta jest paletka z firmy Inglot - freedom system. W moim przypadku jest to paletka 10 cieni, które mogłam wybrać według swoich upodobań. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę przeogromną gamę kolorystyczną firmy inglot, ale jestem bardzo zadowolona z dokonanych wyborów.


Paletka ta jest magnetyczna, dzięki czemu mamy pewność że żadne cienie nam z niej nie wypadną i że są one wystarczająco bezpieczne. Cała jest ona wykonana z dobrej jakości plastiku. Górna klapka ochronna jest również na magnes, dzięki czemu mamy pewność że paletka nam się sama nie otworzy. 


Zdecydowałam się na cienie neutralne, od jasnych beży, brzoskwiń,  poprzez brązy aż do fioletów.
Z jasnych cieni wybrałam numerki: (od lewej) 353, 110, 395, 467, 612. Są to cienie idealne do makijażu dziennego, ale także w połączeniu z ciemnymi cieniami, mogą stanowić idealne dopełnienie makijażu wieczorowego. Z ciemniejszych cieni wybrałam:  358, 360, 363, 460, 487.


Ile kosztuje taka paletka i pojedynczy cień?

To najczęstsze pytanie, które nas zawsze nurtuje. Otóż paletka 10 cieni kosztuje 21 zł, a każdy pojedynczy cień 13 zł. Plusem tego jest, że cienie wybieramy sobie sami według własnego gustu i nie musimy zapełniać całej paletki od razu, możemy sobie to rozłożyć na pojedyncze raty, które odpowiadają naszym wymaganiom i finansom.

Jakość cieni jest na prawdę warta tej ceny. Jestem bardzo zadowolona z jej użytkowania i przede wszystkim nie żałuję tego zakupu :)

Dajcie znać czy używałyście cieni z inglota i jakie są wasze ulubione kolory w kolekcji :)
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. fajne cudeńko :)
    ja z takimi cieniami nie miałam do czynienia ale wyglądają zachęcająco :)

    mochitou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
To bardzo motywuje do dalszego pisania. :)
Jeśli podoba ci się u mnie to zapraszam do obserwacji! :)

Pozdrawiam,
Flourose!